W piątek 9 października odbędzie się zaległy mecz o Superpuchar Polski pomiędzy Legią Warszawa a Cracovią. Oba kluby wystąpią osłabione.
Pierwotnie mecz miał się odbyć 9 sierpnia, ale przełożono go, bo w drużynie mistrza Polski wykryto koronawirusa. Nowy termin ustalono na 9 października, kiedy trwają mecze reprezentacji narodowych, a do obu klubów przyszły powołania.
Z tego powodu w Legii zabraknie Michała Karbownika, Bartosza Ślisza, Macieja Rosołka, Filipa Mladenovicia, Jose Kante i Waleriana Gwilli. Z Cracovii na zgrupowania reprezentacji wyjechali Florian Loshaj i Sergiu Hanca. Tak było na początku, a potem doszło jeszcze jedno „dziwne” powołanie.
Michniewicz osłabia rywala?
Czesław Michniewicz został niedawno trenerem Legii Warszawa. Kontynuuje także pracę na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski U-21. W piątek 9 października młodzieżówka zagra bardzo ważny mecz na wyjeździe z Serbią. Szkoleniowiec nie poprowadzi więc Legii w meczu o Superpuchar. Zrobi to jego asystent – Marek Saganowski.
Zobacz także: Boniek zdradził kulisy odejścia Michniewicza do Legii. „Poradzimy sobie”
Michniewicz kilka dni wcześniej powołał na zgrupowanie kadry podstawowego bramkarza Pasów – Karola Niemczyckiego. Młodego golkipera nie było jednak pierwotnie na liście powołanych.
Wśród powołanych bramkarzy znaleźli się Kamil Grabara, Radosław Majecki i Marcin Bułka. Ten ostatni jednak na kadrę nie dojechał i stąd powołanie Niemczyckiego. Wiadomo było, że jego szanse na występ są znikome i ostatecznie nie usiadł nawet na ławce rezerwowych. Sytuacja co najmniej „niezręczna”. Czyżby Michniewicz celowo osłabił rywala Legii?